Naprawa zegarów mechanicznych -wyzwania dla zegarmistrza!
- Marzena Kokowska
- 14 lut
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 17 lut
Są jeszcze miłośnicy tradycyjnych zegarów, takich sprężynowych, nakręcanych kluczem lub na wagi. Mają one swoje dusze, które objawiają się w uspakajającym "tykaniu". Może nie każdego odgłos chodu zegara uspokaja 😂😂, ale dla konesera, w tym dla mnie, prosty, równomierny, jest melodią dla ucha. Tym bardziej, że ja, jako zegarmistrz, często mam do czynienia z zegarami, o które długie lata nikt nie zadbał. Chyba w myśl zasady: wisi, tyka, pokazuje godzinę, więc jest ok. A zegar rzeczywiście wykonuje swoją pracę, jest mu coraz trudniej, zaczyna "chorować" np. późni się i w końcu odmawia współpracy. W takim stanie zwykle trafia do mnie.

Naprawa zegarów mechanicznych to fajna praca?
Kiedy, po latach eksploatacji, zegar trafia do mnie, najczęściej okazuje się, że jest bardzo brudny. I tu wcale nie chodzi o kurz, który zgromadził się na szafce czasomierza. Ten łatwo podda się zabiegom przy użyciu ściereczki. Ale to co zebrało się w częściach mechanizmu stanowi prawdziwe wyzwanie. Tłusty nalot na kółkach, stary, przepracowany smar w bębnach to początek mojej przygody z zegarem.
A więc do dzieła.
Zakładam rękawiczki (wcale nie chirurgiczne😉), rozbieram mechanizm na części składowe i wkładam je do specjalnego płynu. Po pewnym czasie muszę je ręcznie, przy pomocy odpowiednich szczotek, doczyścić. Płyn bowiem poradził sobie z większością zanieczyszczeń, ale te schowane w newralgicznych miejscach (np. w zębach kółek) a mające znaczenie dla prawidłowego działania zegara, pozostawił dla mnie. Po czyszczeniu na ogół wszystkie części lśnią. Bardzo dbam o to, żeby śladów użytkowania zegara było jak najmniej. To taka moja idea fixe, ma być nie tylko zrobione, ale zrobione idealnie ( w miarę możliwości oczywiście).

Naprawa zegarów mechanicznych to wyzwania!?
Oczyszczenie wszystkich części mechanizmu zegara to dopiero początek. Pięknie błyszczą co prawda, ale pokazują wtedy wszystkie szkody, jakie wyrządził czas i brak konserwacji.
Najmniejszym problemem są luzy w łożyskach. Zmniejszam je, by zegar miarowo "tykał".
Może się okazać, że trzeba łożyska dorobić.
Podobnie bywa z czopami na osiach kółek zębatych. Jeśli zauważę wżery szlifuję je i poleruję. Zdarza się też, że czop się złamie. Wtedy przydaje się umiejętność dotoczenia tego elementu.
Kolejne wyzwanie związane z naprawą zegarów mechanicznych to brak zębów w bębnie sprężyny lub którymś kole przekładni. Nawet zegarmistrz z moim stażem nie ma możliwości zastosowania w takim przypadku części zamiennych, po prostu są niedostępne. I tu kłania się umiejętność ich dorobienia. Już niejednokrotnie bawiłem się w zegarmistrza-dentystę. Z powodzeniem😊.
Sporo siły fizycznej i umiejętności wymaga także włożenie wyczyszczonych sprężyn do bębnów.
I jeszcze oliwienie w odpowiednich miejscach i odpowiednimi oliwami zegarmistrzowskimi mechanizmu.
Po złożeniu mechanizmu muszę go wyregulować, by trzymał czas i ustawić bicie.
To bardzo przyjemny ale też czasochłonny etap mojej pracy. Przyznam się, że nieraz zegar nie bardzo chce ze mną współpracować. A to szlifuje nie tylko moje zawodowe umiejętności ale też charakter 🤣🤣.
Tak w sposób bardzo uproszczony opisałem, jak wygląda naprawa zegarów mechanicznych. Lubię zajmować się nimi a kiedy czasomierz wraca do właściciela i ożywia mieszkanie swoim tykaniem, biciem, a czasem wygrywaniem kurantów, jest to dla mnie prawdziwa satysfakcja.

Komentarze